„Miękka guma sporych opon dokładnie otuliła korzeń. Tylne koło zabuksowało, po czym drapieżnie wgryzło się w ziemię. Auto odzyskało przyczepność, majestatycznie przechyliło się na lewy bok i poddało mocy silnika. Bieżnik lekko stąpał bo stromym zboczu splątanym korzeniami buku. Po chwili model zwycięsko stanął na szczycie. W oddali, słońce chyliło się ku zachodowi, mieniąc obłoconą maskę tysiącem barw..."
|